Ice Cold Blog

Dwa tygodnie z BAS

Hej,

Wiem, ze minęło już trochę czasu odkąd umieściłem tu ostatni wpis. Czas naprawdę strasznie szybko mi leci. Czuję się trochę tak, jakbym tu przyjechał przedwczoraj, a tymczasem minęły już ponad dwa tygodnie odkąd tu jestem!

Jak mi minęły te pierwsze dwa tygodnie? Po krótce – jak do tej pory fantastycznie i to pod wieloma względami!

BAS

Nadal nie mogę się oprzeć pierwszemu wrażeniu, jakie zrobił na mnie budynek British Antarctic Survey, kiedy tu przyjechałem na rozmowę o pracę. Antarktyda dosłownie wylewa się tu na każdym kroku, od pierwszej chwili wewnątrz budynku. To jest niesamowite wrażenie tu być, szczególnie wiedząc, że za kilka miesięcy i ja pojadę na Południe. 

Recepcja

 

Model stacji Halley VI – mój dom na co najmniej 15 miesięcy


Poznałem już całkiem sporo ludzi w BAS, również część ekipy zimującej. Nie wszyscy jeszcze rozpoczęli pracę, a część z tych, którzy już zaczęli, mają szkolenia poza budynkiem, także jak na razie poznałem Meteorologa z Halley, Meteorolożkę (można tak powiedzieć?) z Rothera’y, Inżyniera elektronika z Halley i bardzo krótko Communications Manager’a (czyli gościa od szeroko pojętej łączności) z Rothera’y. 

Z tego, co się orientuję, będzie nas w sumie 13 osób w zimie w Halley. Rothera będzie miała odrobinę liczniejszą ekipę. 

Jak do tej pory mieliśmy całkiem sporo bardzo interesujących wykładów i prezentacji, prowadzonych przez ludzi odpowiedzialnych za różne aspekty badań naukowych, takie jak: 

Czeka na nas jeszcze cała masa innych atrakcji:

Dodatkowo, za kilka tygodni będziemy mieli cały tydzień szkolenia z prowadzenia obserwacji meteorologicznych. Moim dodatkowym obowiązkiem, poza wszystkim tym, co jest związane z zarządzaniem danymi, jest bycie częścią zespołu meteorologicznego i udział w harmonogramie prowadzenia obserwacji meteo. 

Po tym wszystkim będziemy mieli tygodniową tzw. Konferencję, czyli intensywne, odbywające się poza terenem BAS, szkolenie przed-wyjazdowe. Bezpośrednio po Konferencji będziemy mieli kolejny tydzień szkoleń terenowych, a w tzw. międzyczasie będą też zajęcia z usuwania skutków wycieku oleju, szkolenia z bezpieczeństwa morskiego (STCW) a wszystko to zakończone kolejnym tygodniowym szkoleniem wysokościowym (ze wspinaczki na maszty). 

Pomiędzy te wszystkie zajęcia próbuję wcisnąć naukę wszystkiego, co tylko możliwe, na temat systemów, które są moją główną działką. Częściowo oznacza to powrót do rzeczy, którymi się zajmowałem kilka lat temu, czyli skrypty w shellu czy programowanie – co jest dobrą rzeczą, bo sprawia mi to przyjemność. Ponadto próbuję się nauczyć, albo chociaż zaznajomić, z nowymi językami skryptowymi czy programowania takimi jak Python, Perl czy IDL, jak też i kilkoma innymi rzeczami. Czasami to wszystko wygląda strasznie, ale na szczęście ludzie, z którymi pracuję, są bardzo pomocni. Mam też jednak sporo doświadczenia, na którym mogę się opierać, więc wszystko będzie dobrze… choć jednak jest to inne środowisko niż to, do którego jestem przyzwyczajony, ale z drugiej strony – dzięki temu jest dużo więcej zabawy!

Forma fizyczna

Od dłuższego już czasu miałem straszną ochotę jeździć na rowerze do pracy – nareszcie jest to możliwe! Jeżdżę na rowerze praktycznie codziennie (jak do tej pory samochodem byłem w pracy dwa razy i za każdym razem miałem dobry powód). Do pokonania mam 12km w jedną stronę, przy czym do pracy jest odrobinę z górki, co jest korzystne. 

Muszę przyznać, że nawet powrót na rowerze do domu, mimo, że po dniu pracy i pod górę, jest bardzo przyjemny! 🙂 

Każdego ranka tak naprawdę nie mogę się doczekać, kiedy wsiądę na rower i pojadę do pracy. I nawet kiedy wracam z pracy, a na dworze jest jeszcze jasno, często myślę sobie, że fajnie by było jeszcze wziąć rower i się gdzieś przejechac! 🙂 

OK – wystarczy tego pisania na dzisiaj. Trzeba iść spać – jutro kolejny dzień mojej wielkiej przygody! 🙂 

Exit mobile version